BUKIET I
Głóg na krzyż z dębem, olchą i jesionem,
Ktoś taki bukiet postawił we wnęce.
Jesień rozdarła światu cztery strony,
Słońce wygasło i już go nie będzie.
Październik chłodny i listopad płowy,
W mgłach za płotami czernieją gałęzie.
Bukiet we wnęce, wazon fajansowy.
Usiądź. Odpocznij. To jesień. Nic więcej.
Usiądź, odpocznij?… To serce, niestety,
Ostre, czerwone, jak ten głóg z kolcami
Nocą spać nie da, krząta się i szuka
Miejsca, gdzie inne stawiano bukiety
W jasne poranki. A jesień, szaruga,
Wieczór jak wieko zatrzaśnie nad nami.
BUKIET II
Głóg na krzyż z olchą zatknięty w wazonie,
W gałęziach – gniazdo przenizane chłodem.
Chłopskie zagrody i kury, i konie,
Płoty zamglone i kładka przez wodę.
Jesień wysoka, późna, niespokojna,
Stoi nad lasem wyczekując wieści.
Zima już z wolna wpełza na nieboskłon,
Aż nagle zetnie, zakuje i zeszkli.
A na równinie zwyczajnie – powoli –
Dzień się zatacza po zmarzniętych drogach,
Drzwi zatrzaskują i huczy w kominach.
Nie szukaj dłużej tego, co tak boli,
Może nie boli zresztą? – Więc wytrzymaj,
Dzień już odchodzi na zbolałych nogach…
BUKIET III
Głóg na krzyż z dębem, olchą i jesionem
Ostro, kłótliwie splecione wzajemnie.
W gałęziach gniazdo kiedyś znalezione
W krzakach, w bzie czarnym, pod murem kamiennym.
Ty tam chodziłeś? W te bzy, w te jaśminy?
W sierpniu? Na Zielną? Kryłeś się przed deszczem?
Teraz listopad – jeszcze odrobina,
I śnieg… A popatrz: gniazdo – ciepłe jeszcze…
Przez taki wazon i przez taką jesień
Więcej się milczy, nie śpi się nocami
I dom tak cichnie. W końcu przyjdzie zima,
Śnieg? Dzwonki? Tylko ta nadzieja, że się
Coś tam przesili… Tymczasem przetrzymaj,
Usiądź, odpocznij. W karty zagraj z nami…